środa, 30 marca 2016

Zagubienie teraźniejszości - alarmujący problem (?)

Ciao! :)
Przychodzę dziś do was z notką i znów nie wiem o czym ona będzie. Coś tam się kłębi w mojej głowie, aczkolwiek jeszcze nie wiem co to jest. Zobaczymy co wyjdzie ;).

W sumie chciałam Wam napisać coś na temat problemu, który jak zauważyłam staje się coraz bardziej powszechny, a mianowicie; zagubienie teraźniejszości. Tak, właśnie. Żyjemy tym co było lub tym co wyobrażamy sobie, że będzie, a raczej; jakimiś idealistycznymi fantazjami. Wszystko ok, dopóki nie tracimy przez to tego co dzieje się aktualnie wokół nas. Przykładowo; idziemy sobie na spacer, jest wyjątkowo piękny dzień, wiosna; przyroda budzi się do życia i te sprawy. Zamiast cieszyć się chwilą i wyczekiwaną wiosną myślisz sobie co zrobisz później/jutro, snujesz nierealne fantazje lub co gorsza korzystasz podczas tego spaceru z facebooka. Po co więc wychodziłeś/Aś? A parę miesięcy wcześniej „niech ta zima się wreszcie skończy, ja chcę wiosnę”, a co to dla ciebie za różnica jak i tak robisz to samo i przesypiasz teraźniejszość? Brak korzystania z teraźniejszości to swoista rezygnacja z życia; no bo jeśli będzie cały czas „kiedyś” lub cały czas „dawniej” to nie będzie w ogóle „teraz”. A całe nasze życie toczy się właśnie teraz; przeszłość jest martwa, a przyszłości nie znamy.

Co innego – rozumne planowanie przyszłości i wracanie do teraźniejszości, a co innego życie tym co chcielibyśmy żeby było, np. marzeniem, że spełniliśmy się w swojej pasji i osiągamy coś wielkiego, lub marzenie o wspaniałym chłopaku. Ale jeżeli cały czas będziesz o tym myśleć, to będziesz tylko to robił zamiast właśnie teraz realizować swoje zainteresowanie (np. rysować, pisać, śpiewać, poszerzać daną dziedzinę, z którą wiążemy przyszłość,  cokolwiek). Jeżeli cały czas będziesz myślała o upragnionym chłopaku, a nie będziesz działać, to możesz przeoczyć okazję siedząc zamyślona, gdy on będzie usiłował nawiązać z tobą kontakt. Lub odwrotnie – zamiast cały czas marzyć o „tym jedynym” rozejrzyj się wokół i podejmij w końcu jakąś inicjatywę, nie mówię od razu o podrywaniu, po prostu na początek porozmawiaj z kimś, kto zwrócił twoją atencję. Uwaga; prawdopodobnie i raczej na pewno nie będzie to od razu „ten jedyny” <chociaż codzienne cuda się zdarzają ;)>, ale jeśli nie spróbujesz kilka razy, jeśli nie poszerzysz swoich „horyzontów” w tym aspekcie, to dalej będziesz stać w punkcie wyjścia. Nawet nie wyjścia… w punkcie zero.       Nie mówię, że marzenie są złe, nie - MARZENIA SĄ FANTASTYCZNE, kwestia jest tylko taka by realizować je krok po kroku w TERAŹNIEJSZOŚCI.
          
Myślę, że każdy z nas doskonale wie ile czasu poświęcił 
na wspaniałe co prawda, ale nie przynoszące skutków rozmyślania. Myślę, że również każdy zdaje sobie sprawę ile wówczas zmarnował czasu na realne działanie.  Nie wiem czy też tak macie, ale ja najważniejsze decyzję w moim życiu podjęłam at hock. Wszystko, co rozpamiętywałam na wszystkie strony nie wychodziło, gdy natomiast „szłam w ogień” bez wahania, to przeważnie to działanie odnosiło pozytywny skutek J. Przykładowo, gdy wahałam się czy jechać na wakcje czy nie jechać, bo przecież nikogo tam na tej kolonii nie znam... w końcu bez wahania wysłałam zgłoszenie i opłaciło się :). Lub też, gdy zastanawiałam się czy załatwić jakąś sprawę jutro czy pojutrze, załatwiłam jeszcze tego samego dnia i skutki były naprawdę pozytywne. Nie opłaca się zgadywać co będzie i przez to rezygnować. Nie znamy przyszłości. Może być zła i wtedy dostaniemy życiową lekcję, a może być też i dobra, a wtedy zyskamy… wiele. Nie żałujmy decyzji, które dały nam choć odrobinę szczęścia. Swego czasu zaangażowałam się w pewną relację właśnie at hock bez zastanowienia, spontanicznie… ;). Z początku było właśnie mega hmm ciekawie i miło, a później cóż popsuło się. Tak czy inaczej nie żałuję, że tą znajomość rozpoczęłam, bo w czasie jej krótkiego trwania przeżyłam wiele szczęśliwych chwil i mam kilka fajnych wspomnień. Bo właśnie nasze życie składa się z kilku… milionów (?) takich krótkich chwil i sztuką jest nie rozpamiętywać zbyt wiele, nie żałować tego co się kończy, tylko iść z nadzieją w przyszłość i czekać na kolejne ekscytujące momenty, które zdarzają się przecież całkiem często. 
Przyszło mi do głowy pewne porównanie; to tak jakby chmura żałowała, że deszcz ją opuszcza, nie pamiętając, że prędzej czy później on do niej znów wróci, a następnie znów spadnie i tak w kółko. Jejku zrypane porównanie xD, ale rozumiecie o co mi chodzi prawda? Mam lepsze: wąż nie żałuje zrzuconej skóry, bowiem przestała już pasować do jego organizmu; zużyła się, wie przecież, że za jakiś czas wytworzy mu się nowa, lepsza. <wąż nie myśli ale ciii>  (Linienie pełni szereg funkcji - po pierwsze, stara i zużyta skóra jest zmieniana, po drugie, pomaga pozbyć się pasożytów. - podpowiada mi mądrze wikipedia). I tak samo my nie powinniśmy żałować tego co się kończy, np. dwie przyjaciółki przestają się przyjaźnić, bo widocznie ta sytuacja przestała już pasować do ich wewnętrznego „ja”, a przecież za jakiś czas każda z nich może rozpocząć kolejną znajomość, która będzie do niej doskonale pasować, rozwijać ją i kształtować jej naturę. Również w bardziej skrajnych przypadkach zakończenie pewnych znajomości pozwala, jak u węży; „pozbyć się pasożytów”, czyli tego co przez tą osobę nas niszczyło. To tak nawiązując do przykładu tego węża ;).

Tak więc nie ma co żałować i rozpamiętywać tego co było; bo w przypadku złych chwil- możemy odetchnąć z ulgą, że już minęły, a w przypadku dobrych- wierzyć, że to było to nic i, że czeka nas jeszcze sto razy lub kiedyś siedemdziesiąt siedem razy większe szczęście.  Ważna jest teraźniejszość, bo to w niej zawsze, ale to zawsze żyjemy. Nie ma co się ograniczać mówiąc „za tydzień będę szczęśliwy jak coś tam zrobię, gdzieś tam pojadę, kogoś tam spotkam”, bądź szczęśliwy już teraz i nie uzależniaj swojego szczęścia tylko od działań innej osoby. Zrób to teraz, coś co cię uszczęśliwia, cokolwiek, choćby jakąś prozaiczną czynność, albo też zadzwoń do kogoś kogo naprawdę lubisz i wymieńcie parę miłych zdań. Możemy wybrać czy chcemy być szczęśliwi oraz kiedy przestaniemy być smutni, nie czekając na coś co niewiadomo kiedy nadejdzie. Nie ma co marnować cennej teraźniejszości na smutki. Nie bój się jutra, godziny dwunastej zero zero, jak będzie jutro godzina dwunasta zero zero wtedy możesz się bać. Teraz uśmiech i nie trać nadziei J.

To by było tyle na dziś moi kochani, gdy będziecie pragnęli zachować chwile, które minęły lub żałować, że coś się stało to przypomnijcie sobie przykład węża i zrzućcie bez przywiązania starą skórę i czekajcie z nadzieją na tą nową, lepszą, która już wkrótce będzie J.
Pozdrawiam serdecznie :*
Paaaa! J

Ola
"Każdy wschód słońca Ciebie zapowiada
nie pozwól nam przespać poranka."

11 komentarzy:

  1. Bardzo mądrze napisane, zgadzam się w 100 %, niestety takie czasy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety ... Wszystko co napisałaś to maksymalnie smutna prawda. Sama widzę po sobie kiedy zamiast cieszyć się chwilami z dzieckiem, ja jestem gdzies obok, bo trzeba zrobić obiad, posprzątać, załatwić kilka spraw... Człowiek się zatraca w swoich obowiązkach, nie staje na chwilę, żeby odpocząć... :(

    www.paniyoanna.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo dobrze napisałaś
    Niestety to smutne :(
    Pozdrawiam
    Love-styl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Zatracamy się sami w sobie.. Smutna prawda.
    Bardzo ciekawie piszesz!

    Obserwuję i pozdrawiam.

    duusiaa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Wyczerpująca wypowiedź, ale przede wszystkim bardzo mądra !

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo dobrze napisane.. niesety sama prawda..
    ciekawy blog :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo mądre słowa ;)
    Ważne żeby żyć chwilą ;P
    Z przeszłością nic już nie zrobimy a przyszłość sama napisze swój scenariusz ;)
    anitabloguje.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo fajnie i ciekawe słowa ! :) bardzo ładnie piszesz
    To sama prawda zresztą :) i śliczne zdjęcia pozdrawiam cieplutko
    http://swiat-oliwki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  10. Racja, że nie opłaca się zastanawiać co będzie i rezygnować :)
    Trzeba brać z życia wszystko.
    Ciekawy post i bardzo życiowy :)
    http://clauditta-blog.blogspot.dk/

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo mądre słowa.Trochę mi zeszło z tym czytaniem hehe. Super post :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń