Naszły mnie dziś przemyślenia ... na jaki temat? Już piszę.
Ludzie, którzy robią to, co robią, bo muszą sieją straszne zniszczenie w społeczeństwie. Poczynając od uczących, którzy od początku mają wyrypane na to, co robią i utwierdzają dzieci w przekonaniu "na co to komu". To później dość wyraźnie oraz niekorzystnie odbija się na ich późniejszych losach; mają już zamknięte tak wiele drzwi! Już za późno. I to przez kogo? Przez nieodpowiedzialnego, a zarazem nieodpowiedniego człowieka na nieodpowiednim miejscu. Dlaczego? Bo tak wyszło, taka była ostateczność, rodzice kazali wybrać taki, a nie inny kierunek studiów,byle jakieś pieniądze były... I tak dalej i tak dalej. A teraz? Teraz jest to samo (na pewno znacie kogoś takiego, baardzo powszechny przykład) np. "idę na biol-chem, bo rodzice kazali, uważają, że na pewno zostanę lekarzem i będę miał dużo pieniędzy". A skąd, wcale nie zostaniesz, a już na pewno nie z takim podejściem, oby nie... Nie wyobrażam sobie być, powiedzmy wprost, krojoną przez kogoś, kto jest tym chirurgiem, bo musi, przez chore ambicje rodziców, a nie z pasji, powołania i chęci ratowania życia ludziom. Nieodpowiedni ludzie na nieodpowiednim miejscu zawsze robią tylko wiele szkody sobie i innym; społeczeństwu. Dlatego warto, a nawet trzeba kierować się swoim rozumem, znaleźć swoją niszę i trzymać się jej. Po co robić coś dla pieniędzy i być niespełnionym człowiekiem [na przykład być tzw. "wiecznym studentem" dajmy na to prawa, któremu to za cholerę nie wchodzi do głowy, nie interesuje go to, ale ma perspektywę dużej sumy pieniędzy, którą (jak zakłada) będzie zarabiał w przyszłości.] Po co to robić, jeśli można realizować się, pokazywać światu swój talent, dawać pożytek innym i sobie (jednocześnie więc być szczęśliwym i spełnionym w tym aspekcie) poprzez robienie tego, co się kocha (niekoniecznie zarabiając na tym jakieś wielkie sumy). Wiadomo... Nie każdemu się uda, zapewne będą hordy bezrobotnych, ale w każdy wybór wpisane jest ryzyko. Zawsze lepiej postawić na to, co kochamy, kształcić się w tym kierunku, bardzo się tym interesować, czerpać z tego radość i później być bezrobotnym, niż iść w kierunku "nie znoszę tego, ale będzie zarobek" np. wspomniane prawo, a i tak zostać bezrobotnym, bo np. nie uda sie tej pracy dostać, bo będą inni, lepsi (z pasją) albo "lepsi" (ze znajomościami) i tymsamym zostać sfrustrowanym człowiekiem, który wie, że zmarnował wiele cennych lat życia na robieniu czegoś co nic mu nie przyniosło.
Lepsza jest więc pierwsza możliwość, choć wynik w razie niepowodzenia jest pozornie taki sam, jakże różny jest jednak przebieg. Ryzyko jest zawsze. Ale kto nie ryzykuje, ten nie zwycięża. A kto kocha to, co robi; ten wygrywa podwójnie - dla siebie i dla innych.
Dobrze jest się Wam wygadać, ciekawa jestem Waszego stanowiska w tej sprawie; piszcie w komentarzach!:)
Dodam jeszcze kilka zdjęć z ostatnich dni, które zrobiłam telefonem, który jakby się ocknął po swojej długiej nieużyteczności ;). W większości selfie
Park u mnie w mieście ^^
Rossmannowe promocje ^^
To tyle na dziś
pozdrawiam ciepło
Paaaa :*.