sobota, 5 września 2015

Opowiadanie + miesiąc bloga

Lato tego roku było wyjątkowo upalne. Amelia siedziała na skwerku i przyglądała się pływającym po stawie łabędziom. Lekki wietrzyk przewrócił kartkę we właśnie czytanej książce, a chwilę później silniejszy już zmierzwił jej włosy. Udała się w to miejsce, by oddać się zapomnieniu. Ostatnimi czasy bowiem spotkały ją nad wyraz przykre wydarzenia. W oddali ujrzała koleżankę ze szkoły zmierzającą w jej kierunku. Poderwała się szybko i ruszyła w stronę ulicy. Nie miała ochoty w tamtej chwili z nikim rozmawiać. Szła żwawym, sprężystym krokiem, robiąc duże susy, co umożliwiały jej długie i nad wyraz chude nogi. Jej proste jak druty blond włosy powiewały na wszystkie strony. Przypadkowy obserwator mógł zauważyć, że na jej twarzy malowało się za równo zdenerwowanie jak i lęk. Patrzyła pod nogi, nie chciała nikogo widzieć. Paręset metrów dalej, gdy upewniła się, że straciła z oczu koleżankę, usiadła na trawie przy fontannie i powróciła do swej lektury. To określenie nie jest zbyt precyzyjne, jeśli brać pod uwagę znaczenie; lektura szkolna. Ze względu na swą tematykę, ta pozycja nie miała by na lekcjach polskiego racji bytu. Był to bowiem dramat psychologiczny o wdzięcznym tytule "Kwas życia". Przeciętny człowiek chcący oderwać się od zmartwień wybrałby zapewne coś lekkiego i przyjemnego; obyczajówkę na przykład. Ale Amelia była kobietą nietuzinkową, a niekiedy wręcz specyficzną. Nie można jej było na pewno zarzucić mało oryginalnego stylu bycia. Gdy miała 6 lat zaskoczyła wszystkich, używając żelazka do stopienia żółtego sera. Parę lat później wywołała ogólne oburzenie przychodząc do szkoły w pofarbowanych na fioletowo włosach. Było to bowiem tuż przed jej Pierwszą Komunią Świętą. Można sobie wyobrazić reakcję reszty klasy i oczywiście nauczycielki. Amelia jednak nigdy nie przejmowała się tym, co o niej pomyślą inni. Dlatego zadziwiającym jest, że tym razem się złamała. Starała się ze wszystkich sił zapomnieć, ale natrętne myśli przeciskały się przez jej umysł niczym ostrza. Parę godzin wcześniej zerwał z nią chłopak. Byli razem 6 miesięcy. Na tyle długo, by biedna dziewczyna przyzwyczaiła się do tego stopnia, że nie brała pod uwagę tego, iż mogą nie być razem na zawsze. Milcząca, a wręcz otępiała udała się do parku. Do domu nie mogła wrócić, bo w nim zawsze jest pełno ludzi; rodzice, no i czwórka rodzeństwa. Od razu by poznali, że coś z nią jest nie tak. Przyszła więc tutaj, w nadziei, iż nikt nie zakłóci jej spokoju.
Siedząc wciąż na trawie czytała zawzięcie, do póki nie natrafiła na następujące zdanie "Wyjechała do Londynu na całe 6 miesięcy". No nie, ta przeklęta liczba! Wszystkie zasłony pękły w jednej chwili, wystarczyły te dwa słowa, by złamać ją ponownie i stopić barierę obojętności. Wszystko bowiem, co kojarzy się z NIM musiało zostać usunięte z otoczenia, by udała się operacja pt "zapomnienie". A tu już pierwszego dnia, ba, po paru godzinach porażka. Amelia czuła, że łzy napływają do jej dużych, niebieskich oczu. "Muszę się uspokoić" - powtarzała sobie w myślach. Wokół było przecież dużo ludzi. Nieznajomych, ale to zawsze jakaś przeszkoda, by w spokoju okazać swe emocje.
Nie chciała tego, a jednak znów powróciły do niej rozmyślania "dlaczego?" Tego nie wiedziała. Tylko puste "musimy zakończyć nasz związek, to nie ma sensu." I cóż miała mu na to odpowiedzieć? Rzuciła tylko "Jesteś okropny!" po czym wsiadła do pierwszego lepszego autobusu, który zawiózł ją pod park miejski. Postanowiła jednak nie dać się, mówiła sobie w myślach; "Bądź silna!"
Już, już a by się uspokoiła, aż tu nagle zobaczyła na ścieżce Fabiana, jej kolegę z podstawówki. Ten niestety, w porównaniu do poprzedniej znajomej, zauważył ją i podszedł z uśmiechem.
- Amelia! Tyle lat! - podał jej rękę na powitanie. Dziewczyna uścisnęła ją niepewnie.
- Cześć. - tylko tyle zdołała z siebie wykrztusić
- Co słychać? - niczego nie świadomy chłopak kontynuował konwersację
- Hm, właściwie to przyszłam tu by pobyć sama. - Amelia postanowiła od początku nie owijać niczego w bawełnę.
Chłopakowi nieco zrzedła mina, ale mimo to nie dawał za wygraną.
- Daj spokój, chodź. Zapraszam cię na lody. - zaproponował i podał jej rękę by wstała.
- Ale ja...- zacięła się na chwilę. Fabian spojrzał na nią znacząco. W sumie to nie miała nic do stracenia, a może i udałoby się przy nim bardziej zapomnieć. Tak, to przeważyło szalę. Amelia westchnęła i wstała.
- W porządku. - powiedziała cicho
- Chodźmy więc, znam świetne miejsce, tanio i smacznie. - chłopak wyraźnie się ucieszył. Entuzjazm aż z niego emanował.
Cóż było mówić, poszli. Przechodzili uliczkami mniejszymi i większymi. Minęli już parę budek z lodami. Amelia czuła, że Fabian robi to specjalnie. Chce z nią iść jak najdłużej, dlatego tak kluczy i wciąż mówi "to jeszcze nie tu". W sumie marne pocieszenie, bo nigdy nie była nim zainteresowana, ale dobra i to. Gdyby go nie spotkała musiałaby zapewne niedługo wracać do domu, a tego za żadne skarby nie chciała.
W końcu, przeszedłszy już na inną dzielnicę przystanęli.
- To tutaj . - wskazał na niewielki, drewniany domek, wokół którego owijała się winna latorośl. Wokół kilka białych stolików z równie białymi krzesłami, białymi obrusami i białymi różami w wazonie. Była to po prostu zwykła-niezwykła budka z lodami.
- Ładnie tu. - powiedziała zdawkowo Amelia.
- Ja sądzę, że nawet bardzo ładnie. - sprostował Fabian. - Gdzie siadamy? Zajmij nam miejsce, a ja zamówię coś specjalnego. - puścił do niej perskie oko.
" No ładnie" - ironizowała w myślach-  "Nawet się mnie nie zapyta, czego chcę, tylko sam mi wybiera".
Wybrała stolik na uboczu, pod wielką rozłożystą, jak mniemała jabłonią. Zauważyła, że Fabian najwyraźniej zna się ze sprzedawczynią, poznała to po sposobie w jaki ze sobą rozmawiali.
"Pewnie zaprowadza tu co tydzień inną" - pomyślała i westchnęła nad własną naiwnością. Trudno, wytrzyma.
Po chwili wrócił z tajemniczym uśmiechem. Amelia obawiała się co może znaczyć to "coś specjalne". Miała tylko nadzieję, że nie będzie w tym orzechów, na które jest od zawsze uczulona.
- No więc... jak żyjesz Amelko?- spytał, starając się nawiązać rozmowę
Spłoszona dziewczyna nie wiedziala co odpowiedzieć, nie powie mu przecież, że jest gorzej niż źle, bo będzie wchodził w szczegóły. W końcu rzuciła:
- Czy w tych lodach nie będzie orzechów? Jestem uczulona.
- Wiem o tym, nie mam zamiaru cię zabijać. - odrzekł spokojnie
- Um... to dobrze, że wiesz. - zmieszała się. On na prawdę wiele pamięta.
Nie wiedząc co robić wyjęła nieświadomie swoje szkice i zaczęła wertować kartki. Nie uszło to oczywiście uwadze Fabiana.
- Hej, co tam masz? Pokaż! - wychylił się, by zobaczyć owe szkice. Dziewczyna odruchowo zasłoniła je ręką.
- No, no. Muszę przyznać, że oryginalna kreska. Masz talent!- powiedział z uznaniem, wziąwszy jej ręke. Amelia zmieszała się.
- Zostaw, to moje. Nie pokazuję ich nikomu. - szepnęła zawstydzona
- A szkoda, bo jest na co popatrzeć. - odparł szczerze. - Hmm...- zamyślił się.
Jego towarzyszka milczała, również zatopiwszy się w rozmyślaniach. W końcu niezręczną ciszę przerwał Fabian.
- Mam dla ciebie propozycję. - powiedział tajemniczym głosem, usiłując jednocześnie spojrzeć jej w oczy. Na próżno, bowiem ta patrzyła w dół.
Teraz zdenerwowała się jeszcze bardziej. Co miały oznaczać te słowa?
- Robię na studiach projekt dotyczący młodych artystów. Nie chciałabyś robić tego na poważnie; no wiesz; wystawić parę prac, może ktoś się zainteresuje, coś zleci?
Amelia na chwilkę podniosła wzrok, by zaraz opuścić go znowu.
- Nie nadaję się do tego. Chyba zwariowałeś. - wycedziła, robiąc się coraz bardziej czerwona.
- Spokojnie, nie denerwuj się. To tylko luźna propozycja. Myślałem, że może chciałabyś...
- Spójrzmy prawdzie w oczy; to tylko zwykłe szkice. Kto chciałby je oglądać? Nikt. - skończyła cicho
- Oj, zdziwiłabyś się. A tworzysz coś oprócz szkiców? Może akwarele? - spytał
"O moje kochane akwarele, ostatnio namalowałam bukiet chryzantem..." - pomyślała
- Czasami... ale ostatnio przestałam. Mój chłopak... ekhm, mój były chłopak uważał, że to strata czasu. Denerwowało go, gdy ciągle tylko malowałam. - przyznała zawstydzona
- A to palant!- rozjuszył się Fabian. - Dobrze, że z nim skończyłaś.
- No właśnie to on ze mną zerwał. - odparła, cały czas patrząc w podłogę.
- Podwójny palant! Skąd tacy ludzie się biorą? Z taką dziewczyną zerwać... idiota.- warknął poirytowany.
Amelia milczała, czuła bowiem, że zaraz nie wytrzyma. Już, już miała wstawać, gdy Fabian zapytał nieśmiało:
- To jak? Zgodzisz się wystawić kilka prac w naszym instytucie?
Ta już miała odmówić, jednakże coś, jakaś potężna siła obróciła nią nagle o 180`C. Odparła pewnym głosem:
- Tak, zgadzam się. Nakreśl tylko tematykę i...
- To świetnie!- przerwał uradowany. - Amelia ty to jesteś... zagadkowa, ale...wspaniała. - wyznał z uśmiechem. - Tematyka to rośliny i krajobrazy.
"Co za zbieg okoliczności" - przeszło jej przez myśl
- Mogą być chryzantemy? - spytała tajemniczo
- Idealnie! - odparł Fabian
- No, to będziemy w kontakcie.
- Na to wygląda. Za udany projekt- wzniósł pusty pucharek po lodach. - No, stuknij.
- Za udany! - wzniosła toast, teraz już bez obaw Amelia.
________________________________

Dzisiaj mam dla was jedno z moich krótszych opowiadań. Piszcie, czy się podobało :).
^^

Dziś mija miesiąc bloga! Robię więc podsumowanie:
4066 wejść
40 obserwatorów
189 komentarzy

Dziękuję :*.
Trzymajcie się ciepło i komentujcie !
Paaa :D!



16 komentarzy:

  1. Bardzo fajne opowiadanie :) Będę czasem zaglądać :D
    http://milaa-my-world.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Opowiadanie wyszło Ci naprawdę ciekawie :)

    Pozdrawiam
    ☕ Czarna Kawaa - klik

    OdpowiedzUsuń
  3. Super opowiadanie :D na pewno kiedyś tu wrócę!:D

    OdpowiedzUsuń
  4. Z reguły nie czytam opowiadań, ale Twoje przeczytałam i stwierdzam, że bardzo mi się podobało ;) !
    Pozdrawiam i gratuluję takiej pięknej liczby, zarówno wyświetleń, jak i obserwatorów :*
    http://stylowka4u.blogspot.com/2015/09/29-honey-oh-sugar-sugar-you-are-my.html

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetnie piszesz! Gratuluję miesiąca bloga :)

    Proszę o poklikanie w linki w najnowszym poście, zapraszam do mnie
    http://weliveaswedreamaloneq.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo fajne opowiadanie gratuluję miesiąca bloga i 40 obserwatorów!
    Obserwuję i liczę na rewanż!

    olikk-blog.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Gratuluję obserwtorów i miesiąca bloga <3 :)
    Świetne opowiadanie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciekawe opowiadanie, spodobała mi się Amelia
    to ciekawy charakter ;) zakończenie bardzo udane :)
    powinnaś pisać częściej ^^
    gratuluję miesiąca i statystyk :) oby było coraz lepiej ^^
    pozdrawiam cieplutko myszko :*
    ayuna-chan.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Ooo bardzo fajnie piszesz :)
    Czekam na część dalszą.
    Gratulacje za osiągnięcia ♥

    http://patutka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Masz talent do pisania, pisz wiecej by byc jeszcze lepsza! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. masz smykałke do tworzenia opisów, a to fajne urozmaicenie opowiadania :D
    _________________________________________________________________
    Z perspektywy blondynki - ZAPRASZAM!

    OdpowiedzUsuń
  12. naprawdę bardzo fajnie się czyta :)

    flawlessbananaa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń