Walcz tylko o to, co warto, bo nie ma nic gorszego niż
walka o przebrzmiałe ideały, nieaktualne już pobudki myślowe, albo czyny
niedokończone, czy o stan przemożnej chęci posiadania kogoś i bycia chcianym
zwany szumnie miłością.
Nie walcz o zasuszoną różę, nie rozpamiętuj jej
niegdysiejszego zapachu i miękkich płatków. Jedyne co możesz z nią sensownego
zrobić to skruszyć i posprzątać. Albo trzymać jako pamiątkę, swoiste trofeum,ale czy dasz radę patrzyć na nią obojętnie?
Nie walcz o to co czas zweryfikował jako nieprawdę.
Przywiązanie do obrony podważonych już racji to czysta hipokryzja i zwykła chęć
podtrzymania choć części ze swojego dawnego audytorium.
Nie walcz o słodkie myśli, które zaprzątając ci tylko głowę
skłaniały do robienia rzeczy banalnych, niepasujących zupełnie do sytuacji i
stawiających cię w konflikcie z wewnętrzną prawdą.
Nie walcz o to, co ci zrobiono nie tak jak chciałaś, nie do końca w twojej koncepcji. Chciałaś by było zrobione należycie, oczekuj
należytego. Schodzenie do poziomu akceptacji czynów niedokończonych, to
pozwolenie komuś wejść na twoją głowę. Trzymaj się jasno postawionych granic.
Nie rozpamiętuj więc pojedynczego przypadku statusu niedokończonego.
Nie walcz o relacje, w których górował egoizm. Schodzenie
wciąż w dół nie jest godne rozpamiętywania. Miej zamiar wyjścia ponad to i przybliżony schemat realizacji tegoż wychodzenia – na początek.
…
Walcz o więdnące z dnia na dzień stałe relacje. Relacje z
ludźmi, których spotykasz regularnie, z którymi żyjesz. Nie tłumacz się
stwierdzeniem, że przecież to jest nie do stracenia. Nie bojąc się straty
robimy się bardzo bezczelni.
Walcz o prawdziwego siebie, nie dawaj się stłamsić rzucanymi
od tak opiniami, osądami. Nie kłam dla korzyści. Granie cudzej roli nie
popłaca.
Walcz o Prawdę, nie dawaj się zaspokoić półprawdami,
przemilczeniami, szarością, rozwodnionym alkoholem (względnie szamponem). O Prawdę warto się szarpać.
Walcz o dobre imię twoje i twoich bliskich. Nie o
subiektywną opinię innych. Pilnuj siebie. Nawet , gdy nikt nie patrzy. Ich też
pilnuj. Nie pozwalaj sobie i im sądzić, iż jest się na tyle beznadziejnym, że
nie warto się już starać zachowywać jak należy.
I w końcu walcz o życie. Bo jest ono niezwykle krótkie. Jak
łatwo popaść w nicnierobienie i stagnację. Tacy ludzie są wszędzie. Zasługujemy
na życie w obfitości. Musisz o to walczyć, bo nikt tego za ciebie nie zrobi.
Znajdź w każdej chwili dostępną w niej „pełnię” i żyj nią.
________________________________
Moje dzisiejsze przemyślenia. Stos natchnień, którym ostatnio nie pozwalałam wyjść (spowodowane prawdopodobnie kilkumiesięczną przerwą w pisaniu wierszy, tudzież przelewaniu wnętrza na papier - najlepsza droga wyjścia) dał o sobie znać w to z pozoru nieciekawe, sobotnie popołudnie.
Jestem ciekawa Waszych refleksji , jak zawsze będę czekać na odzew :).
Trzymajcie się,
jest mi bardzo miło, że moje posty czyta coraz więcej osób
co daje mi motywację do działania w sferze bloga
Miłej reszty weekendu! :)
Bardzo podoba mi się twoja twórczość, sama kiedyś coś tworzylam :) co do walki to dokładnie wszystko się zgadza, trzeba walczyć nie się poddawać.
OdpowiedzUsuń"Nie walcz o relacje, w których górował egoizm. Schodzenie wciąż w dół nie jest godne rozpamiętywania. Miej zamiar wyjścia ponad to i przybliżony schemat realizacji tegoż wychodzenia – na początek."-popieram w 100% nie warto :)
OdpowiedzUsuństrong-power.pl
PS.Robie szablony na bloggera,mogę pomóc ci z wyglądem bloga
Super motywujący post! :) Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńzofiakuca.online
Super post i dużo daje do myślenia
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :D
http://moda-ponad-zycie.blogspot.com
Jejku bardzo mądry, i motywujący post!!
OdpowiedzUsuńblogerkaphoto.blogspot.com
Twoje posty dają zawsze dużo do myślenia. ♥ Uwielbiam twojego bloga ♥
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie http://worldbyjulie.blogspot.com Jeśli ci się spodoba to zaobserwuj ♥
Cześć Ola,
OdpowiedzUsuńJestem Jacek. Mam znacznie więcej lat od Ciebie. Bardzo fajnego bloga prowadzisz. Gratulacje!
Chciałem się teraz odnieść do twojego postu z lutego o tym, że nie pijesz alkoholu. Ja też nie piję od zawsze (ani na 18 urodzinach nie piłem, ani na swoim weselu) z trzech powodów:
1. Alkohol nawet w niedużych ilościach powoduje nieodwracalne uszkodzenia w systemie połączeń w korze mózgu (wprawdzie małe uszkodzenia, ale efekt się kumuluje z czasem). Zatem z każdą butelką piwa stawałbym się coraz głupszy. Nie zależy mi na tym.
2. Jak patrzę jak się zachowują niektórzy po pijanemu, to mnie bierze obrzydzenie i nie chcę mieć nic wspólnego z takim zachowaniem, a więc i używać tego samego środka, który ich do tego stanu doprowadził. Wstyd by mi było w sklepie władować piwo do koszyka. Niektórym nie wstyd - dziwię się im.
3. Przysłowie mówi "z kim poprzestajesz takim się stajesz". Nawet jeśli nie do końca to przynajmniej trochę. Ludzie z którymi przybywam piją mniej i mniej szkód potem wyrządzają. Widzę więc dobre efekty mojej postawy.
o tak, o życie trzeba walczyć i przede wszystkim trzeba żyć a nie tylko istnieć!
OdpowiedzUsuńhttp://little-jay999.blogspot.co.uk/2016/11/3-pumpkinfall-recipes.html